BUKOWINA - TROCHĘ HISTORII

Taka sama nazwa wsi, rzeki i jeziora (zmieniona później na Święte) wskazuje na to, że Bukowina jest miejscowością bardzo starą. Prawdopodobnie pierwszą i najważniejszą w tej okolicy.

Na terenie dzisiejszego powiatu lęborskiego znajdowały się przed wiekami dwa grody. Jeden w Białogardzie koło Wicka, drugi w Bukowinie właśnie. Jeden z mieszkańców naszej gminy jest w posiadaniu materiałów pochodzenia niemieckiego, które podają, że gród w Bukowinie znajdował się na wzgórzach po prawej strony szosy biegnącej w kierunku Lęborka, niedaleko dzisiejszej wsi.

Grodzisko w Bukowinie miało charakter typowo obronny, w razie zagrożenia nieprzyjacielskim najazdom chroniła się w nim okoliczna ludność. Na temat grodów w Białogardzie i Chmielnie, które jeszcze w XIII wieku były siedzibami pomorskich rodów książęcych wiadomo całkiem sporo. Natomiast dzieje grodziska w Bukowinie spowite są mgłą tajemnicy.

Prawdopodobnie gród w Bukowinie uległ dosyć wcześnie zniszczeniu. Być może stało się to w roku 1090, kiedy to książę Polski Władysław Herman obległ gród Pomorzan, a spieszących na pomoc obleganym, pokonał w bitwie 15 sierpnia tegoż roku. Po tym zwycięstwie zagarnął Władysław miasta i warownie Pomorzan i ustanowił swoich komesów (zarządców). Aby złamać całkowicie opór Pomorzan, polecił swoim namiestnikom spalić wszystkie pomorskie warownie! Jednak nawet w ten sposób nie udało się okiełznać buntowniczego ludu. Rządców, których ustanowił nad nimi, Pomorzanie zabili. Innym, godniej się zachowującym, pozwolili uciec. Ruszył więc znowu Władysław na Pomorze w czasie Wielkiego Postu 1091 roku. Zebrał ogromne łupy i niezliczone rzesze jeńców, a gdy już wracał, nieopodal granicy swojego królestwa dopadli go Pomorzanie i 5 kwietnia 1091 roku w przeddzień Niedzieli Palmowej, stoczyli z nim bitwę krwawa i żałosną dla obu stron.

Pisze Gall Anonim: „Bicz ten zdaniem naszym Bóg Wszechmogący spuścił na przestępców postu czterdziestodniowego ku ich poprawie, jak to później objawił nielicznym uratowanym z tego niebezpiecznego”. Podbój Pomorza w równie krwawy i bezwzględny sposób kontynuował następny Książę Polski syn Władysława Hermana Bolesław Krzywousty. W miejscu, gdzie stoi dzisiaj nasza szkoła, znajdowało się przed wiekami pradawne cmentarzysko. W czasach przedchrześcijańskich prochy po uprzednim spaleniu ciała zbierano do naczyń glinianych „popielnic” i dopiero wtedy grzebano je w ziemi w tzw. grobach skrzynkowych.

W latach dwudziestych minionego wieku, kiedy Niemcy przystąpili do budowy szkoły w Bukowinie, przeprowadzili prace archeologiczne, a wydobyte z ziemi urny wywieźli do Muzeum w Berlinie. Cmentarze nasi pradziadowie zakładali zawsze na nasłonecznionych skłonach wzgórz, w pobliżu miejsca, gdzie krzyżowały się ówczesne drogi. Na samym skrzyżowaniu dróg stawiali niewielkie domki, aby dusze wędrujące po śmierci po świecie mogły w nich odpoczywać .

Do dnia dzisiejszego w pobliżu szkoły krzyżują się wszystkie drogi.

Zapewne bardzo ciekawe tajemnice kryje też góra znajdująca się koło naszego jeziora. Na pewno nie jest to twór naturalny. Jest to kopiec usypany przez ludzi. Tylko po co i dlaczego? Nasuwają się skojarzenia, ale są to tylko przypuszczenia. W dawnych czasach podobne pagórki usypywano na grobach wybitnych wodzów, albo wojowników. Takie kurhany lokalizowano zawsze w pobliżu zbiorników wodnych. A może pogrzebano w tym miejscu poległych w jakieś jakiejś większej bitwie?

Zupełnie inaczej powstanie góry tłumaczy legenda. Jeden miejscowych dziedziców zawarł z diabłem umowę. Diabeł miał usypać drogę przez jezioro, która znacznie skróci dojazd do pól leżących po drugiej stronie jeziora, a w zamian za to dostanie duszę dziedzica po jego śmierci. Dziedzic postawił diabłu tylko jeden warunek, aby nikt z mieszkańców wsi nie zobaczył go przy pracy, musiał robotę skończyć przed świtem zanim pierwszy kur zapieje. Diabeł wziął się raźno do pracy, ale kiedy biegł już z ostatnim worem ziemi i był blisko jeziora, kur zapiał i wszystko przepadło.

Rzucił więc wór z ziemią tam, gdzie stał i zgrzytając ze złości zębami, wrócił niepyszny do piekła. Legenda legendą, a ślady po niedokończonej budowie drogi są widoczne w jeziorze do dziś.

Cdn...
K.F.